Doświadczenie śmierci osoby bliskiej jest najtrudniejszym wydarzeniem, jakie może spotkać człowieka. Bywa tak, że nie jesteśmy przygotowani na śmierć i często nie wiemy jak się zachować. Nasze reakcje są bardzo gwałtowne i czasami wydawać się może dla osób obserwujących nas, że wykraczają poza ramy zasad zachowania. Ludzie patrzący mogą ocenić je jako niewłaściwe.
Osoby bliskie zmarłemu też mogą mieć poczucie porzucenia, czuć się nieszczęśliwymi, ale też winnymi z powodu utraty i przegranej walki o życie.Jest to poczucie klęski i niepowodzenia.
Celem żałoby jest pomoc osobie, która utraciła bliskiego, rzeczywiste zaakceptowanie utraty, doświadczenia bólu, żalu oraz objawów emocjonalnych i wegetatywnych. Żałoba ma pomóc w przystosowaniu się do życia bez osoby, która odeszła oraz rozwinięciu nowych zdolności w przezwyciężaniu rozżalenia.
Trudno mówić o żałobie, gdyż tak naprawdę nie ma definicji żałoby. Ogólnie możemy wymienić cechy, które są zauważane podczas przeżywania straty. Na początku należy podkreślić, że jest to długotrwały proces i w jego skład wchodzi przeżywanie różnych uczuć i zachowań. Jest bolesny i związany z wysiłkiem. Może on być zaburzony lub prawidłowy lub też zatrzymany. Jeżeli człowiek nie zdoła go zakończyć to konsekwencje dla stanu psychicznego i fizycznego mogą być niekorzystne i ciągnąć się bardzo długo. Psychologowie używają przenośni, aby ten proces łatwiej opisać i zrozumieć. Mówią, że jest to stopniowe i bolesne odrywanie się emocjonalne od kogoś, do kogo osoba dotknięta stratą była przywiązana. Podkreśla się przede wszystkim oderwanie od
Dorosły pacjent w żałobie po śmierci bliskiej osoby – rola lekarza rodzinnego, Polska Medycyna Paliatywna, 2006, tom 5, nr 1. http://www.pmp.viamedica.pl czegoś, do czego człowiek był jakby przyrośnięty. Widzimy więc, że skutkiem oderwania jest rana, którą się chroni by jej nikt nie dotykał, a jednoczenie prośba, by ktoś ją opatrzył i pomógł w jej leczeniu. Jeżeli ten proces leczenia zmierza w dobrym kierunku to następuje przebudowa wewnętrznego świata i dokonuje się reorganizacja życia i celów oraz przystosowanie się do nowych zasad.
Często możemy usłyszeć stwierdzenie, że „czas leczy rany”. Czas sam w sobie niczego nie leczy. Jeżeli izolujemy się i czekamy, by nas coś uzdrowiło, to nic się nie zmieni. Zranienie niedoglądane i niepielęgnowane nie zagoi się samo. Stan takiej rany będzie się pogarszał. Możemy powiedzieć, że to nie czas leczy rany tylko to, jak go wykorzystujemy. Ból z czasem może zmaleć, stracić swoją intensywność, lecz uczucie smutku pozostanie. Akceptacja smutku przyniesie więcej ulgi, niż odrzucenie go, unikanie, milczenie czy zamykanie go w sobie. Sposób obchodzenia się z raną wpływa na możliwość, bądź nie, jej szybkiego gojenia się. Również emocje, jeżeli nie zostaną wyrażone bezpośrednio, znajdują inne i dodatkowo szkodliwe drogi ekspresji w formie dolegliwości somatycznych, fizycznych lub w szorstkości i rozgoryczeniu.
Psychika człowieka przeżywającego stratę i żałobę krwawi tak samo jak ciało po zranieniu. Rana psychiczna może boleć w zetknięciu się ze wspomnieniami i wydarzeniami dotyczącymi straty nawet po upływie długiego czasu.
Każdy proces żałoby związany jest ze stresem i musi angażować cały organizm i psychikę do poradzenia sobie z nim. Tu można pomóc sobie analogią tzw. mapy swojego świata. Każdy z nas zajmuje jakieś miejsce na mapie są tam także znaczące osoby, a związek z nimi i umieszczenie ich pozwala nam bezpiecznie iść przez życie, ponieważ mamy punkty odniesienia. Kiedy zabraknie kogoś ważnego, ktoś odejdzie, to poruszanie staje się trudniejsze, brakuje nam orientacji, część naszej mapy zostaje zniszczona. Im bardziej znacząca strata, tym większa cześć mapy wymaga odtworzenia. Potrzeba, więc dużo czasu i wysiłku, by powrócić do normalnego funkcjonowania. Czyli żal po odejściu zakończył się pozytywnie, gdy udało się zintegrować wewnętrzne zmiany spowodowane stratą i dostosować się do nowych warunków życia. Nie można też określić czasu trwania żałoby. Każda osoba przeżywa stratę inaczej, indywidualnie. Nie da się, więc żałoby zamknąć w ściśle określone ramy czasowe, gdyż jest to proces złożony. W bardzo dużym stopniu zależy ona od takich czynników jak: stosunek do osoby za jej życia, jak wiele osób zechce udzielić nam wsparcia. Trzeba również wziąć pod uwagę stan naszego zdrowia oraz kryzysy, które będą nam towarzyszyć oraz nasz sposób reagowania na stres. Jak widzimy jest bardzo dużo zmiennych, które mają wpływ na przebieg i przeżywanie procesu żałoby. Bywa tak, że wychodzenie z tego stanu może trwać latami, a czasem całkowite wyzdrowienie może być niemożliwe. Pewne jest to, że tego rodzaju bólu nie da się przeżyć w tempie przyspieszonymi nie można go też uniknąć. W procesie przeżywania żałoby bardzo często pojawia się pytanie o sens, „dlaczego to się stało?”, „dlaczego to on?”, „dlaczego to spotkało moją rodzinę?”. Są to pytania, na które tak naprawdę nie ma odpowiedzi. Możemy wymyślać wiele teorii i pewnie znajdzie się taka, która będzie pasowała do naszego życia, którą będziemy mogli wyjaśnić śmierć osoby bliskiej, ale to będzie tylko teoria. Lepiej jest powiedzieć nie wiem, dlaczego tak się stało i dlaczego to spotkało ciebie, bo całą prawdę poznamy po drugiej stronie, gdzie spotkamy Boga, który pomoże nam to zrozumieć. Ważne jest, by te pytania pojawiły się, by to, co czuje wnętrze zostało wypowiedziane głośno, by nie kryć tego w sobie. Te pytania są potrzebne by prawidłowo przeżyć żałobę. Zakazywanie stawiania tego typu pytań może mieć negatywny wpływ na życie osoby. Nie należy też dawać prostych odpowiedzi. Przepracowanie smutku polega, więc na stawianiu pytań, a nie na znajdowaniu odpowiedzi na nie.
Spotkanie z osobami, które potrafią to zrozumieć i nie szukają łatwych odpowiedzi pomaga nam zaakceptować stratę i radzić sobie mimo braku odpowiedzi na te pytania. Jak widzimy poszukiwanie sensu oparte jest na pytaniach o wartość i sens życia. Możemy utracić sens i chęć życia, gdy wartości, w które wierzymy nie dają nam poczucia bezpieczeństwa i pewności.
Kiedy tracimy osobę ukochaną, wtedy tracimy własną perspektywę życia gdyż tracimy plany nadzieję związane z przyszłością. Bardzo ważnym lekarstwem w okresie żałoby są łzy. Dobrze byłoby, aby łzy nie były ukrywane, ale wyrażane przy osobie, której ufamy, która nie będzie nakazywała, aby przestać płakać i stanie się naszym towarzyszem smutku.
Niewyrażone uczucia zalegają w nas i odbierają radość życia. Są jak toksyczne odpady zatruwające nasz organizm. Płacz ma charakter oczyszczający i nie jest czymś złym, lecz przeciwnie jest wskazany i powinniśmy się go uczyć. Łzy pomagają nam wyrazić zblokowane emocje i rozrywają bolesne pęta pozwalając nawiązać kontakt z tym, co intymne w naszym wnętrzu. Czasami łez nie możemy opanować i wydaje się, że są one nie do opanowania i przekreślają nadzieję, że może być lepiej. Również potęguje się w nas obawa, że łzy nie będą miały końca. Okazuje się jednak, że efekt końcowy jest pozytywny. Płacz może być różnie odbierany przez osoby. Często możemy być przez innych oceniani i to nie zawsze dobrze. Łzy nie są oznaką naszej bezsilności, ale najbardziej intymnym wyrazem nas samych. Mogą zaprowadzić nas w nowe miejsce, stać się soczewką, przez które świat otrzymuje nowe kolory. Są one jak rzeka mogąca poprowadzić nas daleko do przeszłości i od bólu, otwierając przed nami nowe perspektywy i obdarzając nową radością życia.
Żałoba przeżywana jest również w wymiarze cielesnym, a przede wszystkim przez dolegliwości ciała. Przez ciało wyraża się złe samopoczucie.
Funkcjonowanie ciała wyraża się przez nasze myśli, emocje, symptomy, które wymagają interpretacji. Możemy dostrzec, że ciało rejestruje efekty emocji związanych z rozstaniem i przeżywaniem żałoby. Najczęstsze są zakłócenia snu, trudność z zasypianiem czy nagłe budzenie się. Pojawiają się też bóle żołądka, częstoskurcze serca, zmiany mięśniowe takie jak wrażenie sztywności i ociężałości ciała lub zwiotczałości, trudności z oddychaniem. Problemy z zasypianiem mogą wskazywać na sprzeciw wobec pozostawiania czegoś znanego i pewnego, a siłowanie się czymś niepewnym lub trudności z postąpieniem do przodu, która spowodowana jest utratą zaufania do życia i własnych możliwości w podołania mu. Gwałtowne i nerwowe przebudzenie może dotyczyć lęku związanego z przyszłością, a częstoskurcz czyli przyspieszone tętno, może odnosić się do wysiłku podjętego, dzięki któremu znosiliśmy pewne sensacje – dlatego, że serce jest siedzibą symptomów. Jeżeli chodzi o dolegliwości żołądkowe wrażenie niemożliwości przetrawienia niczego, może wyrażać trudność w zaakceptowaniu zaistniałej zmiany i traktowaniu jej jako „pożywienia”. Poczucie zwiotczenia sygnalizuje odczucie braku wsparcia, jakby ten, którego brakuje był podporą naszych nóg. Trudności z oddechem mogą oznaczać brak równowagi między tym, co „wewnętrzne i
zewnętrzne”, przez co rytm oddychania ulega spowolnieniu i powoduje wrażenie duszności, wyzwalając jednocześnie strach śmierci. Pojawienie się takich dolegliwości jest zjawiskiem typowym wskazującym na przeżywanie cierpień psychicznych.
Rozpamiętywanie tragicznej przeszłości niewiele może nam pomóc. Więcej możemy zyskać angażując się w życie, lecz na początku nie jesteśmy w stanie tego zrobić. Ciężkie osobiste doświadczenia i przeżycia sprawiają, że zwracamy się ku własnemu wnętrzu, przez co stajemy się mądrzejsi i silniejsi. Nasze życie kierujemy ku duchowemu źródłu siły i przekonujemy
się, że poszukiwanie sensu prowadzi do silniejszego związku z tym źródłem.
Zgadzamy się, by potężniejsza od nas siła kierowała nami, zaczynamy odnajdować światło w tunelu pełnym ciemności, bólu, tęsknoty, gniewu i braku perspektywy. Po przeżyciu straty nie jesteśmy już tą samą osobą, co przed
stratą. Jesteśmy osobą silniejszą, duchowo rozwiniętą i z ułożoną hierarchą wartości. A jeśli przez modlitwę i medytację zwiążemy się mocniej z Bogiem staniemy się osobą zatopioną w Bogu.
Na podstawie książek podanych w przepisach opracował
Paweł Dobrzyński
1. Por.: P. Salmon, dz. cyt., s. 119-120.
2. Zob.: M. Rogiewicz, Krzysztof Buczkowski,
3. Jeżeli święta i urlopy spędzaliśmy ze współmałżonkiem albo kimś bliskim z rodziny, to trzeba przejść bolesny proces wspominania i żałowania tego, co w tym było dobre i już się nie zdarzy oraz dopuścić możliwość innego sposobu zorganizowania tego czasu, porozmawiać o tym z kimś bliskim, lub dołączyć do zorganizowanych grup.
Zob.: A. Dodziuk, Żal po stracie, czyli o przeżywaniu żałoby, Warszawa 2001, s. 15-16.
4. Zob.: M. Keirse, dz. cyt., s. 18.
5. Por.:, A. Dodziuk, dz. cyt., s. 17-18.
6.Zob.: C. M. Sanders, dz. cyt., s. 29.
7. Zob.: M. Keirse, dz. cyt., s. 53.
8. Por.: http://kobieta.gazeta.pl/edziecko/2029020,133491.html, 24.06.2006
9. Zob.: http://www.hospicja.pl/opieka_psych/article/275/583.html, 07.07.2007.
10. Zob.: tamże.11
11. Por.: C. M. Sanders, Jak przeżyć stratę dziecka, dz. cyt.,.