Lidia

Lidia przyszła na świat dzień po Bożym Narodzeniu, mimo iż oczekiwaliśmy jej dopiero po następnych Świętach, w połowie kwietnia. Był to 24 tydzień ciąży. Ważyła wtedy 680 g i od pierwszych chwil życia musiała walczyć o życie. W drugiej dobie przetrwała krwotok do płuc, który zniszczył to, co dobrego wytworzyło się jeszcze podczas ciąży. Przez kilka miesięcy Lidia wymagała aparatury, która oddychała za nią, gdyż jej organizm nie był w stanie wykonać tej pracy. Wyniki badań wskazywały nieodwracalne uszkodzenie 90% ówczesnej tkanki płuc, a lekarze twierdzili, iż nie widzieli jeszcze pacjenta z takimi uszkodzeniami, który dalej byłby przy życiu. Lidia się tym nie przejmowała i po 3 miesiącach wykonała duże postępy, które robi do dziś. Po równo 6 miesiącach wróciła do domu i jest teraz pod opieką rodziców. Jej walka trwa dalej. Niestety, dalej wymaga ciągłego podłączenia do tlenu, chociaż już w mniejszym stopniu. W domu czeka ją rehabilitacja i nadzieja na poprawę stanu płuc lub gdy ten nie nastąpi – ich przeszczep za granicą.

Oprócz problemów z oddychaniem Lidia cierpi na wiele innych przypadłości charakterystycznych dla skrajnych wcześniaków. Choruje m.in. na retinopatię, która zagraża jej wzrokowi, osteopenia wcześniacza powoduje, iż jej kości są bardziej podatne na złamania.

Hospicjum przyjęło Lidię pod swoje skrzydła i zapewniło nam, rodzicom pomoc w postaci opieki lekarskiej oraz specjalistycznego sprzętu wytwarzającego tlen dla Lidii oraz inhalatora. Interwencja Hospicjum nastąpiła w momencie, gdy otaczający nas od pół roku chaos został spotęgowany przez szybie przejście z trybu szpitalnego do domu.

Historia Lidii trwa dalej. Przed nią miesiące długiej rehabilitacji i miejmy nadzieję – życie nie wymagające ciągłego podpięcia do tlenu.