W piątek 20.05.2022 r tuż przed północą zmarł nasz podopieczny Wojtuś. Rodzicom dziękujemy za zaufanie oraz że byli do końca z nami. Łączymy się w smutku po stracie Wojtusia.
Nasz Wojtuś urodził się 7 marca 2020. Urodził się z ciężką, nieuleczalną i ultra rzadką chorobą – hialinozą wrodzoną. Diagnozy nie musieliśmy szukać ani długo na nią czekać, ponieważ starszy braciszek Wojtusia był również chory.
Gucio odszedł w 2018 r. Nie wyobrażaliśmy sobie przejść przez to jeszcze raz. Ale los chciał inaczej.Wojtuś na pewno miał lepszy start. Odeszło nam szukanie diagnozy, bieganie po lekarzach, prostowanie nóg na siłę, zakładanie gipsu na nóżki i podobne przykre historie. Wiedzieliśmy z czym przyjdzie nam się zmierzyć chociaż mieliśmy małą nadzieję na łagodniejszy przebieg choroby… Mimo postępujących przykurczy, Wojtek dość sprawnie bawił się małymi zabawkami. Ładnie przybierał na wadze i długo stawiał opór okropnej chorobie. W szpitalu byliśmy tylko kilka razy i na krótko (1-3 dni). Przez pierwsze 1,5 roku żyliśmy normalnie, chodziliśmy na spacery, odwiedzaliśmy rodzinę czy najbliższych. Wojtuś był i w górach, i nad morzem. Pierwsze zapalenie płuc nadeszło w listopadzie 2021 i wtedy też spędziliśmy 2,5 tyg w szpitalu. Od tego czasu Wojtuś jest już cały czas pod tlenem, bo bez niego ma duszności i spadki saturacji. Sztywność klatki piersiowej powoduje, że Wojtek nie oddycha dobrze, a przez to w zasadzie ma przewlekłe zapalenie płuc. Ostatnio doszły też problemy z jelitami, również wynikające z choroby podstawowej. Od 8.12.2021 jesteśmy pod opieką Promyczka. Dzięki temu możemy mieszkać w domu, a nie w szpitalu. W każdej chwili możemy liczyć na fachową pomoc
Wojtuś jest pogodnym chłopcem, jest fanem Psiego Patrolu, Teletubisiów, lubi oglądać kolorowe książeczki i gazetki Dni są różne, czasem jest bardziej senny, więcej śpi i jest słabiutki. Bardzo nie lubimy takich dni.
Z utęsknieniem czekamy na ciepłe dni mając nadzieję, że uda nam się jeszcze wyjść razem na spacer.