Nazywam się Hania Treszczyńska. Mam 4 lata i jestem oczkiem w głowie moich rodziców.
Mama i tata mówią na mnie Hanutek. Mam Mamę Luizę i Tatę Pawła oraz ukochanego buldoga Endusia. To taki mój czworonożny brat. Bardzo ich wszystkich kocham.
Uwielbiam swoje przedszkole i moją wyjątkową grupę „Odkrywców”, dzięki którym codziennie odkrywam coś nowego. Bardzo lubię swoje koleżanki oraz ciocie w przedszkolu i bardzo chciałabym do nich jak najszybciej powrócić.
Rodzice mówią, że mam robaczka w główce i że musimy go stamtąd wykurzyć, a wtedy zrobimy dużą imprezkę z moimi przyjaciółmi, za którymi bardzo tęsknię.
Zawsze słucham się rodziców (oczywiście z małymi przerwami w końcu mam 4 lata 😊), więc i teraz nie może być inaczej!!
Ale to już oni coś więcej opowiedzą…
Tak, to jest nasz cały Hanutek. Zawsze uśmiechnięty, energiczny i bardzo towarzyski. Jest naszym Słoneczkiem, dzięki któremu wszystko jest prostsze, a życie piękniejsze.
Diagnoza Hani wywróciła życie naszej rodziny do góry nogami i zmieniła wszystko. Trafiliśmy do lekarza w związku z niedowładem, przez który Hania często się przewracała. W pierwszym momencie myśleliśmy, że się wygłupia, że to jakaś forma zwrócenia na siebie uwagi, ale postanowiliśmy to sprawdzić.
Lekarz pierwszego kontaktu skierował nas na SOR Warszawskiego Szpitala Uniwersyteckiego i to właśnie w tym miejscu zaczął się nasz koszmar. Bo tylko tak możemy opisać kolejne informacje jakie do nas spływały.
Wszystko działo się bardzo szybko. Tomografia, rezonans i diagnoza: zmiana nowotworowa w główce. W tej jednej chwili świat się zatrzymał, a życie przestało mieć sens, zostały tylko same znaki zapytania dookoła nas. Ale jesteśmy razem i musimy to przetrwać. Przecież rodzina to siła!
Zostaliśmy przeniesieni do Centrum Zdrowia Dziecka na oddział Neurochirurgii i tam otrzymaliśmy kolejny cios. Biopsja i diagnoza: Rozległy guz wzgórza i konara mózgu z zajęciem części pnia mózgu – zmiana złośliwa, nieoperacyjna. Po biopsji zmiany nowotworowej niedowład się powiększył i jeszcze bardziej pokazał nam z jakim przeciwnikiem przychodzi nam się mierzyć. Ale tak jak w piosence o niedźwiedziu (trochę zmodyfikowanej) „ My się go NIE boimy tylko z nim walczymy”. Wszystkie ręce na pokład i bierzemy się za tego robaka. Przecież przed nami jeszcze tyle rzeczy do odkrycia i przeżycia.
Hania jest bardzo dzielna. Pilnie ćwiczy z ciocią od rehabilitacji i codziennie pokazuje, że imię Hania nie jest przypadkowe. Jest silną dziewczynką. Teraz przed nami kolejny cykl chemii. Hania znosi ją wyjątkowo dobrze. Potem rezonans i ??? I tutaj znowu pojawiają się znaki zapytania.
Uczymy się z nimi żyć i staramy się sprawiać, żeby na twarzy ukochanego Hanutka wiecznie gościł uśmiech. Bo uśmiech działa cuda. Nasza walka dopiero się rozpoczęła i nie wiemy ile potrwa, ale poruszymy niebo i ziemię, żeby Hania zrobiła tę powitalną imprezkę dla swoich przyjaciół. Poszukiwanie lekarzy, którzy będą w stanie nam pomóc, konsultacje oraz rehabilitacja są bardzo kosztowne. Niestety nie jesteśmy w stanie samodzielnie sfinansować wszystkich kosztów, dlatego chcielibyśmy poprosić o Wasze wsparcie. Pomóżcie nam wygrać tę nierówną walkę i przywrócić Hanutkowi chwile beztroskiego dzieciństwa.