Jedyna rzecz, na którą nigdy nie pozwolę mojemu synowi to… śmierć! Jego głowę zaatakował guz. Choroba chce odebrać wszystko, a ja razem z synem, stajemy do nierównej walki z potwornym przeciwnikiem!
Tomasz: Kiedy masz 16 lat, wydaje ci się, że o życiu wiesz już dużo, że wszystko przed tobą. Jesteś wszechmocny. Nie spodziewasz się, że za rogiem może czekać coś, co zmieni Twoje życie na zawsze. Rozsypie plany w pył.
Mama Tomka: Do końca mieliśmy nadzieję, że los płata nam figle. Tomek widział podwójnie, odczuwał ból, miał coraz silniejsze zawroty głowy. Nikt z nas nie wiedział, co się dzieje. Lekarze początkowo twierdzili, że to efekt uboczny dojrzewania. Nie dowierzaliśmy, ale sytuacja robiła się coraz poważniejsza. “Co się dzieje z Tomkiem?!” – to pytanie raz po raz zadawałam kolejnym specjalistom. Po badaniach tkwiliśmy w niepewności. To było być albo nie być, a niepewność sprawiła, że na chwilę zatrzymaliśmy się w próżni. Oczekiwanie było najgorsze.
Wreszcie usłyszeliśmy to, co zburzyło nasz świat na zawsze. Najpierw pierwsza informacja: guz pnia mózgu. Biopsja miała być wyrokiem, czy guz zagraża życiu syna. Mimo ogromnego stresu gdzieś jeszcze tliła się nadzieja, że okaże się niegroźny. Chwilę później coś, co zwaliło nas z nóg. Okazało się, że sprawdził się scenariusz, którego nawet nie braliśmy pod uwagę: najgorszy, nieoperacyjny glejak mózgu. W tym momencie zatrzymałam się, zamilkłam, straciłam kontakt z rzeczywistością… patrzyłam w przestrzeń, a w środku szalały emocje. Furia, wściekłość, bezsilność, żal. W końcu pozwoliłam łzom płynąć. To było oczyszczenie. Nigdy nie pogodzę się z tym, że potwór zaatakował moje dziecko, ale musiałam oswoić się z tą myślą i znaleźć w sobie siłę do walki.
Tomek ma już 16 lat. To już prawie dorosły mężczyzna, ale dla mnie wciąż dziecko. Moje dziecko, które nie może umrzeć, zanim życia posmakuje na dobre! Rak to dla syna wyrok śmierci. To najgorsza wiadomość, jaką matce mogą przekazać lekarze.
Walka już trwa. Pierwszy przystanek to radioterapia. To jednak za mało. Może chwilowo zatrzymać rosnącego guza, ale nie zapewni synowi zwycięstwa nad chorobą, która stopniowo odbiera mu siły, niszczy marzenia, szanse na budowanie przyszłości.
Kiedy dowiadujesz się, że Twoje dziecko jest śmiertelnie chore odzywa się instynkt. Dotychczas uśpiony pojawia się wtedy, kiedy kolejny raz wchodzisz na onkologię i widzisz wszechobecne przerażenie, smutek, rezygnację. Do niedawna Tomek wierzył, że wszystko się uda, że to będzie szybka walka, dzięki której pokona potwora czyhającego na jego życie. Teraz widzę jak gaśnie, traci wolę walki. Nie mogę dopuścić do tego, by stracił nadzieję. Jeśli on się podda, to będzie dla mnie największa porażka.
Tomek pojawił się w moim życiu nagle zmieniając je zupełnie. Wierzę, że on ma w życiu specjalne zadanie do realizacji. Właśnie dlatego muszę zrobić wszystko, by to istnienie uratować. Dla mnie, matki, świat kręci się wokół najważniejszej walki. Bo za życie, które mu dałam jestem odpowiedzialna.
10.04.2020r Wyczerpany leczeniem organizm Tomka poddał się infekcji. Od dłuższego czasu lekarze walczą z zapaleniem płuc, które w zdrowym organizmie można opanować w ciągu dwóch tygodni. Choroba doprowadziła do poważnych komplikacji. Lekarze zdecydowali o założeniu rurki tracheotomijnej. Do Tomka w tym momencie dotarła powaga sytuacji, załamał się i nie może o tym powiedzieć. Trudno wyrzucić z siebie emocje, kiedy głos jest uwięziony w gardle, kiedy ledwie masz siłę, by ruszyć ręką…
Pobyt w szpitalu i szalejący wirus odebrał nam możliwość rehabilitacji. Ciało mojego syna słabnie każdego dnia, pojedyncze ruchy stają się coraz trudniejsze, a czasem niemożliwe. Przeraża mnie to, jak choroba odbiera go kawałek po kawałku…
Leczenie onkologiczne zostało wstrzymane ze względu na fatalne wyniki i komplikacje. Dopóki zapalenie płuc i jego skutki nie odpuszczą nie mamy szans na kontynuację terapii.
Wyślijcie Tomkowi pozytywną energię, pamiętajcie o nim w swoich modlitwach, by podniósł się po zapaści i znalazł w sobie siłę do podjęcia walki z chorobą.